W niedzielę udało mi się skończyć mojego SALowego motylka. Nieskromnie powiem, że jest cudny i bardzo mi sie podoba.
Oczywiście stres był, bo pod koniec wyszywania zauwazyłam, że nitki ubyło znacznie. Oczywiście, że mi jej zabrakło i oczywiście, że drugiej takiej w domu nie miałam. Jakoś to dopasowałam, połączyłam pomarańczem i chyba bardzo w oczy się nie rzuca, prawda?
Teraz wyszywam kwiaty wiśni, pewnie niebawem wrzucę jakąś fotkę. Zaczęłam od szarości dlatego ciężko się je wyszywa. Jeszcze trochę i zacznę jaśniejsze kolory, na pewno będzie i milej i szybciej.
Dostałam też kolejne zamówienie na obraz z Naszym Papieżem, juz kiedyś taki wyszywałam, więc będzie nudno. Niezbyt lubie wyszywać dwa razy to samo, ale... no własnie, wyszyję za niezła kasę, więc dam radę :)
wygląda rewelacyjnie:)ja tam nie widzę żadnych braków, jest super.
OdpowiedzUsuńnie widać kombinowania co oznacz że zrobiłaś to perfekcyjnie :) Motyl jest uroczy :)
OdpowiedzUsuńSzybka jesteś, ale jest cudny!
OdpowiedzUsuńja tam nie widze żeby było kombinowane :) znaczy jest dobrze! Przepiękny motylek
OdpowiedzUsuńŚwietny i nic a nic nie widać łączenia :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękny motyl, robi wrażenie:)
OdpowiedzUsuńprzecudny motylek
OdpowiedzUsuńAle jest śliczny ;o) Nie ma co być skromnym jak się zmalowało takie dzieło ;o)
OdpowiedzUsuńCudo!!!
OdpowiedzUsuńbajeczny :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że jest śliczny.
OdpowiedzUsuńRenatko super motylek - ja tam żadnych kombinowań kolorystycznych nie widzę .... pięknie cieniowany motylek
OdpowiedzUsuńBardzo ładny haft , lubie takie.
OdpowiedzUsuńjest przepiękny - a kolor !!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń