Obserwatorium

czwartek, 31 grudnia 2020

288. Podsumowanie roku 2020

2020 to trudny, nieoczekiwany, dziwny rok. Każdy z nas zapamięta go, jako rok, w którym dominował koronawirus, covid, kwarantanna, izolacja. Gdyby ktoś pokusił się o statystykę najczęściej używanych słów, to te cztery byłyby w światowej czołówce. To rok, w którym to, co pewne i oczywiste wcale takim nie było, a co niemożliwe i niewyobrażalne stało się zupełnie normalnym. 
Dla mnie 2020 będzie rokiem, w którym po ponad 5 latach, nawet po prawie 6, postawiłam ostatni krzyżyk w największym, jak do tej pory, obrazie. Moje pawie są, wiszą na ścianie, napawając mnie niewyobrażalną wręcz dumą. Zdjęcie zamieściłam na oficjalnej grupie HAED na Facebooku i na polskim Facebooku i instagramie, dostałam wiele pozytywnych reakcji, to bardzo buduje i motywuje. 
W listopadzie skończyłam też żółwika od Nadezhdy Gavrilenkovej, to taki miły, mały hafcik, który na razie spoczął w mojej hafciarskiej szufladzie. 
2020 to też rok powstania fantastycznej grupy zapalonych hafciarek-szalonych, cudownych dziewczyn, dzięki którym moja hafciarska motywacja sięgnęła jakiegoś zenitu, to dzięki nim i hafciarskim maratonom pobiłam swój krzyżykowy dzienny rekord, teraz to 2412 xxx. To też dzięki nim odważyłam się na zakupy hafciarskie poza granicami Polski. Wiem, że żaden to wyczyn, ale dla mnie było to pokonanie jakiejś bariery strachu. 
2020 to też rok zakupu nowego krosna, kupiłam sobie arabeskę, jest fajna i dobrze się na niej wyszywa, ale teraz kupiłabym coś innego, coś co jest w moich hafciarskich marzeniach. 
Bilans - raczej na plus. 2021 musi być lepszy i tego życzę wszystkim, którzy tutaj zajrzą. 
A teraz moja duma
I mój żółwik Do siego roku! 
Postanowienie noworoczne - częściej tutaj bywać 😀


piątek, 23 października 2020

287. Coraz bliżej..... końca

 Zostało mi do wyszycia 6 stron, tak sześć. Jak na moje tempo to błyskawicznie poszło. Plan jest taki, żeby do końca roku wyszyć i oprawić pawie. Marzę już o zawieszeniu ich na ścianie.

Zauważyłam, że zakup apek do wyszywania był strzałem w dziesiątkę, nie wierzyłam, ale to prawda, że one znacznie przyspieszają proces wyszywania. Mam Pattern Keeper i Cross Stitch Saga, oba programy są przydatne, różnica jest między nimi taka, że PK czyta pliki pdf, natomiast CSS pliki w formacie xsd. PK jest bardzo prosty i intuicyjny, CSS bardziej rozbudowany i ciut trudniejszy dla osoby początkującej. Jest jednak sporo filmów, które ułatwiają początkową pracę z aplikacją, więc łatwo można nauczyć się jej obsługi. Korzystam z obu aplikacji, na PK mam wgrany wzór moich pawii, a na CSS wzorek żółwika, który kupiłam od projektantki Nadhezdy Gavrilenkova, słodziak taki, którego wyszywam, jak mam chwilkę i nie opłaca się rozsiadać za krosnem.

Ale do brzegu - dwa zdjęcia mało artystyczne, nie mam talentu do ładnych fotek 😔

Taki kawałeczek mi został do wyszycia, ale to jeszcze blisko 20000 xxx. 

I jeszcze żółwik 







środa, 8 lipca 2020

286. 108 poza mną...

Już tydzień temu, może ciut więcej, skończyłam kolejny fragment obrazu i musiałam przełożyć materiał na krośnie. Zostały mi jeszcze tylko (!!!) 24 strony wydruku. Biorąc pod uwagę ilość stron na początku, to już niewiele, ale mając na uwadze pikselozę to dużo. Plan mam taki, żeby za rok, w kolejne wakacje, zawiesić obraz na ścianie. Ostatnie wydarzenia, wkręcenie się w kolejną grupę zapalonych hafciarek, maratony krzyżykowe i urlop sprzyjają wyszywaniu, udało mi się nawet pobić własny rekord dziennej ilości krzyżyków, teraz to 1177, mnie ten wynik zadowala 😁 Nie ukrywam, że już rozglądam się za kolejnym wzorem i tak się wydarzyło, że dzięki złotemu sercu jednej z krzyżykowych sióstr, mam oba wzory, które mnie zauroczyły, nie napiszę, która to osóbka, Ona tutaj zagląda, jeśli zechce, to się ujawni. W tych nowych, cudownych wzorach firmy HAED użyte są niesławne nowe muliny DMC (08 i 09), można je zamienić, więc będę kombinowała - ale to jeszcze długa droga. 
Rozglądam się też za nowym krosnem, mam już jedno na oku, muszę jeszcze o nim poczytać, ale myślę, że zdania nie zmienię. Przy okazji wypatrzyłam też krosno stołowe dla córki, więc trochę wydatków mi się szykuje. I tutaj też pomocna się okazała kolejna krzyżyków siostra, która zakupy "ogarnie". Moc internetu!!! 
I zdjęcie, to fragment przed przełożeniem haftu 😁
Przede mną tylko dół - 24 strony, proszę o kciuki. A tak na marginesie dodam, że on mi się jeszcze nie znudził 😁

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

285. Ile stron...

Setna wyszyta!!! Jeszcze tylko 32.
To jest dla mnie powód do dumy i do radości. Tak trudno żyje się ostatnio. Kwarantanna trwa i trwać będzie jeszcze długo. Koronawirus szaleje na całym świecie, w Polsce "czekamy" na kulminację. Strach włączyć telewizor, bo doniesienia nie są optymistyczne. Ludzie umierają, z dnia na dzień więcej zachorowań i zgonów.
Z jednej strony sytuacja zamknięcia w domu sprzyja wyszywaniu, z drugiej głowa
zajęta myśleniem nie pozwala się skupić. I jeszcze to zdalne nauczanie, które zajmuje mi więcej czasu niż normalna praca.
Wracając do milszych tematów, mam nadzieję, że te pozostałe 32 strony wyszyję w miarę szybko. Moja rodzicielka mówi, że mam tak, jak miał kiedyś koń mojego dziadka - im było bliżej domu, tym on szybciej biegł. Tak i ja, im bliżej końca, tym szybciej wyszywam i bardziej mi się chce. A tak poważnie, to ja naprawdę myślę już o kolejnym projekcie - szaleństwo? Tak! 
Na tym zdjęciu niewiele widać, krzewy, pawi ogon, ale tak już będzie do końca :D

wtorek, 26 listopada 2019

284. Te pawie jeszcze mi się nie znudziły

Po długiej, jak zwykle, przerwie wrzucam zdjęcia moich ptaszorów. Nuda...nuda...nuda. Ale nie, ja się nie nudzę, nadal chce mi się ten obraz wyszywać. Ile to już lat????
Myślę, że za dwa lata, będzie po wszystkim i pawie zawisną na mojej ścianie, bo miejsce cały czas czeka.
Zdjęcie zrobiłam, bo musiałam przełożyć materiał na krośnie. Długopis leży sobie, jako element pokazujący wielkość wyszytego fragmentu. Wyszyłam 90 stron, przede mną jeszcze 42 (w tym kilkanaście niepełnych). 
Tak, wiem, mistrzem fotografii nie jestem, materiał zmięty strasznie, ostrość do bani, ale tak się spieszyłam, tak chciałam fotkę cyknąć szybko, żeby jeszcze poszyć do nocy :)
Teraz na dłużej zasiądę w ogonie.
A kolejne zdjęcie za 18 stron :)

poniedziałek, 28 stycznia 2019

283. Odkurzam ... 72/132

Odkurzam bloga, kolejny raz. Okazja ku temu jest, ponieważ wczoraj skończyłam wyszywać 72 stronę w moich pawiach. Zostało już tylko 60 :) Policzyłam, że mam już wyszytych 56 %. Jakby ktoś pytał, to już z górki. I jakby ktoś jeszcze pytał, top nie...nie znudził mi się. Codziennie siadam do niego z wielką ochotą. Wiadomo - raz jest to kilkanaście minut, raz kilka godzin. Tempo nieoszałamiające, ale ciągle coś przybywa :D Wczoraj zdjęłam kanwę z krosna, muszę  przesunąć na nowy obszar, mogłam więc zrobić zdjęcie. Kanwa, oczywiście, wymięta i przybrudzona, proszę wybaczyć, ale nie będę ani prać, ani prasować przed skończeniem :) Długopis - dla porównania wielkości.
Tadam....

Kolejny wpis ... kiedyś, za kilka stron ... mam nadzieję, że szybciej niż obecny :)

Dziękuję za miłe komentarze, wiem, że wyszywanie dużego obrazu nie sprzyja pozyskiwaniu nowych obserwatorów, ale nie o to mi chodzi i to nie jest dla mnie najważniejsze. Cieszę się z tego, co już mam (kogo tutaj mam) :D

czwartek, 12 lipca 2018

282. Ptaszarni ciąg dalszy

100 lat minęło od ostatniego wpisu. Obawiałam się tego zaczynając tak duży obraz. No nie da się wrzucać posta co tydzień, czy dwa, bo po prostu postępów nie widać. Ale po takim czasie postęp, nawet dla niezbyt wprawnego oka jest widoczny. 
Już wiem, że po wyszyciu obraz będzie miał wymiary 74x88 cm. To może niezbyt dużo, ale patrząc na gęstość materiału (100 krzyżyków x 10 cm) to sporo. Wyszywam oryginalnymi DMC, jedną nitką.
Opracowany przeze mnie sposób wyszywania sprawdza mi się o tyle, że ostatnią stronę (4774 krzyżyków) wyszyłam w ciągu 9 dni. Jak na moje tempo to całkiem, całkiem. Dodam tylko, że czas na haft dzielę między pracę, dom no i hobby (czytanie, wyszywanie), ale to każda z nas haftujących ma tak samo.
W tej chwili wyszytych mam około 44 % całości.
Zdjęcie 1. Fragment, nad którym pracowałam ostatnio, 18 stron wydruku

Zdjęcie 2. Tyle wyszyłam, długopis ma standardowy wymiar, położyłam ot tak, dla porównania


Tkanina jest bardzo pomięta, musiałam podpiąć ją tak, żeby dało się wyszywać na krośnie i żeby nic się nie majtało.
Mam nadzieję, że  kolejny wpis, z jako takim postępem pojawi się nie po dwóch latach, ale ciut wcześniej. Pora wakacyjna z jednej strony sprzyja wyszywaniu, z drugiej jednak nie, bo jest tyle innych rzeczy do zrobienia.