Kiedyś, kiedyś dawno temu będąc dzieckiem, no podlotkiem raczej, należałam do biblioteki osiedlowej, czasy były wtedy takie sobie to i w mojej bibliotece było tak sobie. Księgozbiór marny, a panie tam pracujące to senny koszmar. Dwie starsze kobietki, takie co to zabić wzrokiem mogą, a już nie daj Bóg w piciu kawki przeszkodzić. Dlatego chodziłam, kiedy musiałam. Wielka tragedią i nietaktem było przekroczenie terminu zwrotu książek. I nie było tłumaczenia. "Termin jest termin drogie dziecko". W tej bibliotece zawsze czułam się jak intruz. Dlatego matura była równoznaczna z zaprzestaniem odwiedzania tego przybytku. Potem była biblioteka pedagogiczna z racji studiów, a jeszcze później nastała dobra era dla książkolubów, bo w księgarniach zaczęło pojawiać się coraz więcej ciekawych wydawnictw i tak wspólnymi siłami przy pomocy koleżanek czytających, polowało się na nowości. Jedna drugiej pożyczała to, co upolowała i tym sposobem zginęło mi sporo ciekawych pozycji.
Ale wracając do bibliotek. Ładnych kilka lat temu w budynku mojego przedszkola powstała kolejna filia Biblioteki Miejskiej i to było spełnienie marzeń. Nowości na wyciągnięcie ręki, mało tego, nowości "spod lady", no i cudowna Pani Ania (później Ania), która ciekawe książki do przedszkola mi przynosiła. I tak do tej pory ta filia jest "Moją biblioteką Nr 1".
A nie tak dawno trafiłam ponownie do biblioteki osiedlowej tej sprzed lat, tej nielubianej. Pisałam kilka notatek wcześniej, że zaprowadziły mnie tam poszukiwania siedmiu ostatnich tomików "Sagi o Ludziach Lodu". Zmiany, jakie na przestrzeni lat dokonały się w tym miejscu to oczywiście zmiany na lepsze i dlatego teraz jest to "Moja biblioteka Nr 2"
Tak więc (nie zaczyna się zdania od "więc"!!!) dzisiaj po południu trafiłam do 2, wypożyczyłam tylko cztery książki i jak zwykle znalazło się wśród nich jedno czytadło babsko-pospolite, ale już tak mam, że zawsze jedno takie w oko mi wpadnie.
A to wzięłam dzisiaj:
- Ben Hills "Księżna Masako. Zakładniczka Chryzentamowego Tronu"
- Corinne Hofmann "Biała Masajka"
- Corinne Hofmann "Żegnaj Afryko. Dalsze losy Białej Masajki"
- Ewa Białołęcka "wiedźma.com.pl"
To tyle z moich dziwactw książkowych, a krzyżyki leżą i wzdychają :)
Zapraszam do mnie po wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńhttp://malinagb.blox.pl/2009/04/Zostalam-wyrozniona.html
Malinko, już biegnę :)
OdpowiedzUsuńBiałołęcka jest świetna! Mam u siebie na półce i polecam gorąco. "Biała Masajka" mnie zdenerwowała. Do tego stopnia, że nie zamierzam czytać drugiej części. No, ale to ja, słyszałam tez pochlebne opinie.
OdpowiedzUsuńJa swoją ulubioną bibliotekę zostawiłam w Warszawie :( Teraz zaglądam do tej w naszym Pałacyku. Powoli się przyzwyczajam, ale zawsze będę tęskniła do tej na Kubusia Puchatka...