Tak sobie siedzę cichutko i dzióbię. Papież to bułka z masłem, ale mam straszną zagwozdkę w drugim tajnym obrazku. No źle dobrałam kolory, cholerka już mam sporo wyszytego obrazka i zaczyna to nieźle straszyć. Pewnie jeszcze trochę wyszyje i zobaczę co będzie, a miało być tak pięknie. Miało być, a okaże się, że będę się tłumaczyła przed kimś miłym i fajnym :(
No nic to, zobaczymy jak będzie. Teraz Papież, zostały mi tylko trzy kolory, ale takie, których jest najwięcej, więc jeszcze chwile to potrwa :)
A teraz o nowym cieście, które według przepisu nazywa się sezamek. Smaczne jest, bardzo. Ale robiłam je pierwszy raz i nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie spieprzyła. Na usprawiedliwienie powiem tylko, że bolała mnie wczoraj głowa, może dlatego taki numer wywinęłam. W przepisie stoi jak wół "5 żółtek", trzeba je dodać do ciasta bazowego. Ja dodałam i owszem, ale 5 całych jaj. Ile mąki musiałam wgnieść do tego mazidła, żeby jakoś skleić to tylko ja wiem. Dlatego w oryginalnej wersji ciasta bazowego powinno być mniej (cieńsza warstwa). U mnie z wiadomych względów jest na grubo. Nic to, moja ciocia ma na takie sytuacje fajne powiedzenie, "oby przez pierwszą dziurkę (znaczy się otwór gębowy), bo przez drugą samo przejdzie :))))
Jakby ktoś chciał przepis to trzeba tylko krzyknąć :)
No i zapomniałabym, żeby przypomnieć Wam o tym, że ktoś ze wspólnych znajomych mojej Ali i moich wygrał u niej na blogu candy. Trzeba tylko pójść tam i skrobnąć słówko :)))
I jeszcze jedno, jak zwykle serdecznie, bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze, one są bardzo miłe i tak przyjemnie je czytać, zwłaszcza, że ostatnio jakoś rzadko pojawia się tutaj coś nowego. To tyle, więc do potem :)))
No i zapomniałabym, żeby przypomnieć Wam o tym, że ktoś ze wspólnych znajomych mojej Ali i moich wygrał u niej na blogu candy. Trzeba tylko pójść tam i skrobnąć słówko :)))
I jeszcze jedno, jak zwykle serdecznie, bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze, one są bardzo miłe i tak przyjemnie je czytać, zwłaszcza, że ostatnio jakoś rzadko pojawia się tutaj coś nowego. To tyle, więc do potem :)))
Papież jak żywy.A ciasto wygląda na smaczne.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZ Papieżem szybko idziesz :) a ciasto wygląda apetycznie... hmm chyba nie przeszkadzałoby mi że mi za dużo ciasta wyszło zwłaszcza jak jest smaczne :) ostatnio bardzo smakują mi właśnie ciasta, reszta słodyczy już mniej :)
OdpowiedzUsuńCiasto pysznie wygląda, papież już elegancko sie prezentuje!
OdpowiedzUsuńHaft z Papieżem jest naprawdę przepiękny ;o)
OdpowiedzUsuńPodgoniłaś Renatko z PAPIEŻEM i już masz sporo.
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda wyśmienicie. Ja też czasem przy nowym przepisie robię błędy :( ale jedno jest pewne, drugi raz będzie idealne :)
Papieza bardzo szybko przybywa.Wychodzi pieknie.
OdpowiedzUsuńGlosno krzycze o przepis na ciasto.Wyglada zbyt apetycznie,aby sie na nie nie skusic
Papież jak żywy!
OdpowiedzUsuńPoproszę przepis na sezamka!! :-)
ale kobieto zapedzilas z tym papiezem :) jestem pod wrazeniem, a za zdjecia tego ciasta chyba sie pogniewamy :[ wracam z pracy w domu ni kawalka slodyczy a ja mam na nie chandre a ty tu takimi pysznosciami raczysz me oczy, oj pogniewamy sie pogniewamy :P
OdpowiedzUsuńNajważniejsze że smakowało,a że nie wedle przepisu...następnym razem zrobisz wedle przepisu i sama ocenisz które lepsze.
OdpowiedzUsuńKońcowy efekt papieża będzie chyba już nie długo tak pędzisz z XXX.Tez mam go wyszytego i wiem że ten jednostajny kolor się nudnie wyszywa,ale w końcu się wyszyje ;-))))