Obserwatorium

sobota, 4 września 2010

132. Wstyd :)

długo sie nie odzywałam, ale też wiele sie wydarzyło. Najpierw Ali 18tka - jakże udana, rodzinna, wielka impreza, było cudnie. Potem praca, a raczej doprowadzenie całego budynku do porządku w trakcie trwającego do ostatniego dnia wakacji remontu. Polegało to na lawirowaniu pomiędzy robotnikami i sprzataniu to tu, to tam, po czym kiedy minęło chwil kilka juz nie było widać, gdzie już było sprzatane, a gdzie jeszcze nie! Sprzątali wszyscy bez podziału na stanowiska i funkcje. Harowaliśmy wszyscy, jak osiołki. Po bólach, trudach i awarii małej rurki udało się :) Po tej awarii dwie sale dzieci i szatnia remontowane były po raz drugi. Tempo było, że nie powiem, Kubica to Pikuś - Pan Pikuś. I tak nadszedł 1 września - czas do szkoły i do pracy z dziećmi. Wszyscy zadowoleni - pomalowane przedszkole, śliczne wielkie naklejki, nowe podłogi, chciało by się powiedzieć - żyć, nie umierać. 2 wrzesień tuż przed 6.00 telefon. Odbieram - koleżanka z pracy z takim tekstem: "Szykuj się szybko, zaraz po Ciebie przyjeżdżam, przedszkole zalane!!!!" Myślałam, że zartuje, ale to nie był żart. Te same dwie sale (na górze jedna, na dole druga) zalane na maxa. Ta na górze - podłoga, ta na dole calusieńka. Wszystkie pomoce, przybory, pościel dzieci - szok. No i od początku do roboty. Takiego zalania doświadczylam pierwszy raz w życiu i oby ostatni. Teraz chociaż po części rozumiem powodzian. U nas dwa zalania w ciągu miesiąca, a tam raz, drugi, trzeci i każde spojrzenie w niebo, każda chmura to obawa i strach przed powtórką.
W tej chwili już sale schną, dzieci z górnej koczują na sali gimnastycznej, z dolnej różnie - niektóre w domach, bo rodzice widzieli, jak to wyglądało, inne w starszych grupach. Ręce i nogi bolą mnie do dzisiaj!
A na niwie robótkowej??? Wysłałam, zrobiony już dawno prezent wymiankowy i jestem w trakcie wyszywania czegoś cudnego. Nie pokażę zdjęć, bo do końca robótki zostało mi pewnie tydzień-półtora, pokażę całość.
Chciałabym przeprosić dwie moje koleżanki blogowo-forumowe. Najpierw Agę (Porzeczkową), bo umawiałyśmy się na spotkanie, miałyśmy skontaktować się w poniedziałek (w połowie sierpnia), a w ten właśnie poniedziałek była pierwsza awaria, natomiast 21 sierpnia były uroczyste urodziny moje Alicji i nie mogłam, no po prostu nie dałam rady wysupłać czasu na spotkanko. Aguś, przepraszam bardzo, wybacz :) A druga moje koleżanka, której nicka nie napiszę, przepraszam, że tak bardzo długo musiała czekać na prezent wymiankowy. Dziewczyny, wybaczcie :)
A żeby nie było bezzdjęciowo, to wrzucę fotkę lamp udekorowanych latawcami, które z moją córką tworzyłyśmy w wakacje. Tym razem wymyśliłam taką łatwą dekorację, chciaż, powiem Wam, że wcale to nie było takie łatwiutkie i zabrało sporo czasu. A na tej pustej ścianie będą jeszcze wielkie naklejki ścienne, w tej chwili jest ciut łyso :)
A kto dotrwał do końca tej przydługiej notki powinien dostać medal za dzielność :)

6 komentarzy:

  1. Poproszę medal za dzielność :)
    Tyle, że pewnie mi się nie należy bo dla mnie nie było nudno.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam do siebie na blog do zabawy http://olenkaja.blox.pl/2010/09/Zabawy-rozne.html

    OdpowiedzUsuń
  3. za każdym razem jak czytam ile energii i serca wkładasz w przedszkole to jestem pod wrażeniem, te dzieci, które tam chodza nawet nie wiedza jakimi szczęściarzami są. Już z niecierpliwością czekam na Twoja odsłone tego co popełniasz teraz ;0

    OdpowiedzUsuń
  4. ja tez chce medal :)
    i czekam na to co hafcisz

    OdpowiedzUsuń
  5. ja również chcę medal...i chcę żebyś przeniosła się do Zielonej Góry,i do przedszkola , do którego chodzi Jędruś... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. A Wy wszystkie to jesteście kochane dziewczyny i lejecie miód na moje serce :)))

    OdpowiedzUsuń