115. Wymianka na Dzień Dziecka :)

Na moim ukochanym forum powstał pomysł na wymiankę, było to dośc dawno temu, a wymianka miała być z okazji Dnia Dziecka. Ponieważ ja byłam organizatorką, więc to moja córka Ala została Marysią. Dla mnie prezent miała przygotować IzaBella, a ja miałam zrobić niespodziankę Orszulce. Co ja przygotowałam to już pokazałam w poprzednim poście. Oprócz biscornu i karteczki był jeszcze mazak do tkanin, taki, który znika w zimnej wodzie i słodycze.
A co ja dostałam od Izy???? Nawet sobie o takich cudach nie marzyłam. Najpierw wyjaśnię, że zasady wymianki mówiły, że przygotowany dla kogos prezent należy sfotografować i wysłać zdjęcie do mnie. Osoba, która prezent otrzymała tez miała za zadanie sfotografować i również do mnie wysłac fotkę. Iza bardzo ubolewała nad tym, że ja będę wcześniej wiedziała, jaką dostanę niespodziankę, no i wymyśliła. To zdjęcie przedstawia przygotowany przez nią podarunek.

Czekałam więc z niecierpliwością na paczuszkę, dodam, że przybyć miała do mnie z daleka, bo z San Paulo. Kiedy więc odebrałam przesyłkę z poczty, nie mogłam się doczekać, żeby zerknąć do środka. Oczom moim ukazał się najpierw taki widok - dziwnie znajomy, prawda???

A w kolorowym papierku: cztery zakładki ( w tym dwie dla mojej Alicji – Maszyny losującej), dwie przepyszne czekolady (no nie dziwcie się, już wiem, że były przepyszne…mniam), igły ze złotym uszkiem (aż 30 sztuk), gazetki śliczne z dodatkami, cudny brelok w kształcie klapka (tzw. Japonki), cudna karteczka z tukanem, wykonana na jedwabiu (tak mi się wydaje) i rewelacyjna papużka – magnesik na lodówkę, która od początku ma na niej stałe miejsce : )))

Wszystko śliczne i cudowne. No jestem szczęśliwa na maksa. Przecież doskonale wiecie, jak to jest, co chwilę wyjmujesz, dotykasz, oglądasz i z pietyzmem chowasz, a potem znów wyjmujesz, znów dotykasz, znów oglądasz itd.