czwartek, 24 września 2009
52. Ciachu ciach :)
Ciacha na kanwie Eviki!!! To moje stanęło na głowie i nie chce się odwrócić. Niebawem wyślę kanwę do Mamuśki, ale to nie będzie już, bo Agnieszka dopierutko co, kanwę moją dostała, to niech najpierw oddychnie od ciasteczek.
Wczoraj byłam z moimi przedszkolakami w lesie. Nawet sobie nie wyobrażacie, jaka to frajda dla dzieciaków, dla dorosłych zresztą też. Taki spacerek wśród drzew, słuchanie śpiewu ptaków, szmer liści poruszanych delikatnym wiaterkiem i zapach dymu z ogniska, a potem zapach kiełbaski przypiekanej nad ogniem - bajka. A dzisiaj w przedszkolu przez cały dzień wspomnienia: A ciociu, a pamiętasz.... Boskie te moje szkraby. I tak sobie myślę, że mimo kilku minusów mój zawód jest bardzo ciekawy. Po pierwsze zapewnia mi codzienny kontakt z nieskażonym umysłem małego dziecka, z nieoczekiwanymi stwierdzeniami ( A ciociu, wiesz, u nas przyleciała taka wielka wrona, ale była i czarna i biała, bo to była sroka!) i szczerym uśmiechem. Najpiękniejsze są jednak te małe rączynki szukające wsparcia u mnie, obcej przecież osoby. Lubię swoją pracę, bo czasami otwiera mi furtki zamkniete dla innych :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
babo wredna posylaj ta kopertke szybciej,ja juz walnelam przeciez drugie ciacho i jestem gotowa na trzecie
OdpowiedzUsuńmamuska
Zaraz lecę na pocztę :)))
OdpowiedzUsuńRenatko, pięknie piszesz o swojej pracy. Pamiętam, jak dla mojego Miska, jego Pani z przedszkola była wyrocznią, guru i dalajlamą w jednym. Zazdrosna czasem byłam :)A spacer po lesie to to, co tygryski lubią najbardziej :)
OdpowiedzUsuńAga, jesteś, jak to miło :)
OdpowiedzUsuńJestem i na razie nigdzie się nie wybieram. Przynoszę Ci znów kwiatki, bo przez lato zaniedbałam :)
OdpowiedzUsuń