Obserwatorium

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Forest Peacock. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Forest Peacock. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

285. Ile stron...

Setna wyszyta!!! Jeszcze tylko 32.
To jest dla mnie powód do dumy i do radości. Tak trudno żyje się ostatnio. Kwarantanna trwa i trwać będzie jeszcze długo. Koronawirus szaleje na całym świecie, w Polsce "czekamy" na kulminację. Strach włączyć telewizor, bo doniesienia nie są optymistyczne. Ludzie umierają, z dnia na dzień więcej zachorowań i zgonów.
Z jednej strony sytuacja zamknięcia w domu sprzyja wyszywaniu, z drugiej głowa
zajęta myśleniem nie pozwala się skupić. I jeszcze to zdalne nauczanie, które zajmuje mi więcej czasu niż normalna praca.
Wracając do milszych tematów, mam nadzieję, że te pozostałe 32 strony wyszyję w miarę szybko. Moja rodzicielka mówi, że mam tak, jak miał kiedyś koń mojego dziadka - im było bliżej domu, tym on szybciej biegł. Tak i ja, im bliżej końca, tym szybciej wyszywam i bardziej mi się chce. A tak poważnie, to ja naprawdę myślę już o kolejnym projekcie - szaleństwo? Tak! 
Na tym zdjęciu niewiele widać, krzewy, pawi ogon, ale tak już będzie do końca :D

wtorek, 26 listopada 2019

284. Te pawie jeszcze mi się nie znudziły

Po długiej, jak zwykle, przerwie wrzucam zdjęcia moich ptaszorów. Nuda...nuda...nuda. Ale nie, ja się nie nudzę, nadal chce mi się ten obraz wyszywać. Ile to już lat????
Myślę, że za dwa lata, będzie po wszystkim i pawie zawisną na mojej ścianie, bo miejsce cały czas czeka.
Zdjęcie zrobiłam, bo musiałam przełożyć materiał na krośnie. Długopis leży sobie, jako element pokazujący wielkość wyszytego fragmentu. Wyszyłam 90 stron, przede mną jeszcze 42 (w tym kilkanaście niepełnych). 
Tak, wiem, mistrzem fotografii nie jestem, materiał zmięty strasznie, ostrość do bani, ale tak się spieszyłam, tak chciałam fotkę cyknąć szybko, żeby jeszcze poszyć do nocy :)
Teraz na dłużej zasiądę w ogonie.
A kolejne zdjęcie za 18 stron :)

poniedziałek, 28 stycznia 2019

283. Odkurzam ... 72/132

Odkurzam bloga, kolejny raz. Okazja ku temu jest, ponieważ wczoraj skończyłam wyszywać 72 stronę w moich pawiach. Zostało już tylko 60 :) Policzyłam, że mam już wyszytych 56 %. Jakby ktoś pytał, to już z górki. I jakby ktoś jeszcze pytał, top nie...nie znudził mi się. Codziennie siadam do niego z wielką ochotą. Wiadomo - raz jest to kilkanaście minut, raz kilka godzin. Tempo nieoszałamiające, ale ciągle coś przybywa :D Wczoraj zdjęłam kanwę z krosna, muszę  przesunąć na nowy obszar, mogłam więc zrobić zdjęcie. Kanwa, oczywiście, wymięta i przybrudzona, proszę wybaczyć, ale nie będę ani prać, ani prasować przed skończeniem :) Długopis - dla porównania wielkości.
Tadam....

Kolejny wpis ... kiedyś, za kilka stron ... mam nadzieję, że szybciej niż obecny :)

Dziękuję za miłe komentarze, wiem, że wyszywanie dużego obrazu nie sprzyja pozyskiwaniu nowych obserwatorów, ale nie o to mi chodzi i to nie jest dla mnie najważniejsze. Cieszę się z tego, co już mam (kogo tutaj mam) :D

czwartek, 12 lipca 2018

282. Ptaszarni ciąg dalszy

100 lat minęło od ostatniego wpisu. Obawiałam się tego zaczynając tak duży obraz. No nie da się wrzucać posta co tydzień, czy dwa, bo po prostu postępów nie widać. Ale po takim czasie postęp, nawet dla niezbyt wprawnego oka jest widoczny. 
Już wiem, że po wyszyciu obraz będzie miał wymiary 74x88 cm. To może niezbyt dużo, ale patrząc na gęstość materiału (100 krzyżyków x 10 cm) to sporo. Wyszywam oryginalnymi DMC, jedną nitką.
Opracowany przeze mnie sposób wyszywania sprawdza mi się o tyle, że ostatnią stronę (4774 krzyżyków) wyszyłam w ciągu 9 dni. Jak na moje tempo to całkiem, całkiem. Dodam tylko, że czas na haft dzielę między pracę, dom no i hobby (czytanie, wyszywanie), ale to każda z nas haftujących ma tak samo.
W tej chwili wyszytych mam około 44 % całości.
Zdjęcie 1. Fragment, nad którym pracowałam ostatnio, 18 stron wydruku

Zdjęcie 2. Tyle wyszyłam, długopis ma standardowy wymiar, położyłam ot tak, dla porównania


Tkanina jest bardzo pomięta, musiałam podpiąć ją tak, żeby dało się wyszywać na krośnie i żeby nic się nie majtało.
Mam nadzieję, że  kolejny wpis, z jako takim postępem pojawi się nie po dwóch latach, ale ciut wcześniej. Pora wakacyjna z jednej strony sprzyja wyszywaniu, z drugiej jednak nie, bo jest tyle innych rzeczy do zrobienia.

piątek, 30 grudnia 2016

281. Ptaszorów coraz więcej

Coraz więcej, co nie znaczy, że końcóweczka już blisko. Prawdę mówiąc to do połowy jeszcze ho ho :) Ale 18 stron ze 132 wyszyłam. I sama sobie postanowiłam, że wyszyję do końca grudnia tyle, ile zmieści się na materiale rozpiętym na krośnie. No i nadszedł czas, kiedy musiałam zdjąć z krosna pawie, żeby przesunąć kanwę. Kanwę przesunę jednak, kiedy wyszyję pamiątkę ślubu zamówioną przez koleżankę. 

Teraz zdjęcie moich ptaszków:

Nie najwyższej jakości, ale to, co trzeba widać.

Mam nadzieję szybko uporać się z pamiątką, bo bardzo ciągnie mnie do pawi i z każdym krzyżykiem coraz bardziej chce mi się je wyszywać :)

A korzystając z okazji pragnę życzyć wszystkim, którzy tutaj zajrzą, udanego sylwestra i cudownego Nowego Roku, niech 2017 będzie o wiele lepszy niż 2016. Tego życzę i Wam i sobie.

czwartek, 13 października 2016

279. Kolejna kartka :)

Tak, tak skończyłam kolejną kartkę, to już 13. Drzewo, kora i chyba tylko to.

Zaczęłam pamiątkę ślubną, ale nie ma się czym chwalić, pokażę, jak już  trochę przybędzie

Ale mam jedną nowinę, dla mnie radość wielka, bo pierwszy raz zakwitł mi storczyk. Niewiele ma kwiatów, jednak cieszą mnie one bardzo. Tak długo czekałam :)


Powtórzę słowa, które pisze tak często. Dziękuję bardzo za przemiłe komentarze, dają one niebywałego kopa do wyszywania i wrzucania tutaj zdjęć. Miłe są bardzo. Dziękuję i zapraszam :)

niedziela, 25 września 2016

278. Biały ma kolegę

A raczej - część białego ma część kolegi :)
Dwie kartki wydruku przybyły od ostatniego wpisu. Zauważyłam, że średnio udaje mi się wyszywać ponad 400 krzyżyków dziennie. Nie powala ten wynik, ale i nie dołuje, w sumie więc jestem zadowolona. Co nie zmienia faktu, że ostatni krzyżyk postawię około roku 2026 :)
Bardzo, bardzo Wam dziękuję za utwierdzenie w sensowności prowadzenia tego bloga. Jeśli potraktować go, jako dziennik wyszywania to tak, ma to sens :) Prawda jest taka, że lubię czasami zerknąć wstecz i poprzypominać sobie co i kiedy wyszywałam. Powiem Wam, że niektóre, zwłaszcza te mniejsze formy typu zakładki, karteczki, a jeszcze te podarowane komuś, zerkając wstecz, odkrywam ponownie. Nie pamiętając czasami, że takie coś wyszyłam, to nawet miłe uczucie :)
 A teraz do rzeczy biały i niebieski prezentują się tak:
bez lampy błyskowej
 z lampą
I zbliżenie
Nie znudziły mnie jeszcze te dzikusy, wyszywa mi się bardzo przyjemnie, zwłaszcza te fragmenty, kiedy są pawie, te cienie, przejścia itp - no super. A biorąc pod uwagę całość wzoru, to wyszyłam dopiero 12 kartek wydruku, jakby pierwszy rząd, co daje niespełna 10%. U mnie to są dwa rzędy po 6 kartek, bo na moim krośnie taki kawał materiału się nie mieści. Później kiedyś będę kombinowała co z tym dalej zrobić, jak umocować wyszytą cześć materiału, ale to daleka droga :)
Dziękując Wam bardzo zapraszam do zaglądania, to naprawdę bardzo miłe i budujące.

sobota, 3 września 2016

277. Jednym okiem na mnie łypie...

Paw, ten biały, zerka na mnie podczas wyszywania.
Od ostatniego wpisu przybyły wyszyte dwie kartki wydruku mojego wzoru, minął nasz wakacyjny krótki ale fajny wyjazd, minął mój urlop i upłynęło dużo czasu.
Jak widać ciągle wyszywam mojego kolosa, wyszyłam 10 kartek, zostały 122 :) W planach mam rozpoczęcie pamiątki ślubnej, którą zamówiła moja koleżanka. A poza tym zaczęła się praca, co spowoduje jeszcze wolniejsze tempo wyszywania. Ubolewam, mimo, że lubię swoją pracę.
Teraz zdjęcia, jedno z lampą, jedno bez, a realny wygląd haftu jest gdzieś pomiędzy :)


To tyle w temacie haftu.
Dziękuję za przemiłe komentarze, wiem, że nudno tutaj u mnie, no ale cóż, duże hafty powstają dość długo, nie umiem przyspieszyć i dlatego chyba zamknę bloga. Jeszcze pomyślę :)

poniedziałek, 25 lipca 2016

276. W telegraficznym skrócie ...

Urlop sprzyja wyszywaniu i dlatego bardzo szybko skończyłam kolejną stronę wydruku. Według numeracji jest to strona 14, wyszyta przeze mnie jako 8. 8 ze 132, czyli...jeszcze trochę (około 6 % skończone). A ponieważ we wtorek i środę muszę iść do pracy na calutki dzień, to i z wyszywaniem będzie trudniej. Mam taki ambitny plan, żeby do wyjazdu wakacyjnego skończyć kolejną stronę - może się powiedzie :)
Zdjęcie całości i zbliżenie na ostatnio wyszyty kawałek. Coś widać, jakieś konary. A schemat pokazuje, że na następnej powinny się pojawić nowe ciekawe elementy.

 A tutaj gadżet (własnoręcznie wykonany ze styropianu), który bardzo ułatwia mi wyszywanie. Organizer do igieł, bez którego nie wyobrażam sobie większej pracy. Zniszczony już i starutki, ale mój własny. Tutaj o nim pisałam :)
Dziękuję Wam za miłe komentarze. Wyszywam nadal swoim sposobem i pewnie przy nim pozostanę, dobrze mi z tym.
Zapraszam do zaglądania i komentowania, to na prawdę daje kopa do dalszej pracy, nawet jesli na krośnie takie szaro-bure, jak moje
Pozdrawiam  :)

wtorek, 19 lipca 2016

275. Co myślę o parkowaniu

Czuję się wywołana do tablicy Waszymi komentarzami, w których namawiacie mnie na parkowanie. O tym parkowaniu to myślę już od dłuższego czasu, oglądam, podglądam i rozkminiam.
I wydedukowałam, że według mnie są plusy i minusy.
Plusy (według mnie)

  • równiutkie krzyżyki
  • być może (nie sprawdziłam, to nie napiszę na pewno) szybsze tempo wyszywania
  • ładnie zahaftowana kanwa (tak równo, bez dziur, linijka po linijce)
  • ...być może są jeszcze jakieś
Minusy (moim subiektywnym zdaniem):
  • brak doświadczenia, czyli musiałabym przeorganizować swoją metodę wyszywania
  • nitki poprzeciągane pod spodem (i pewnie więcej się ich zużywa)
  • wiszące nitki z przodu (jakoś mi nawet w wyobraźni przeszkadzają)
  • konieczność częstego nawlekania igły
  • raczej stałe miejsce wyszywania 
Wyszywam już wiele lat, przez ten czas wypracowałam sobie swoją metodę wyszywania. Staram się nie zostawiać dziur (pojedynczych krzyżyków), zaczynam wyszywanie od lewej góry i tak zapełniam kanwę. Kiedy zakończę nitkę, to jako następną wybieram tę, gdzie mam pierwszą dziurę patrząc od lewej góry, nawet jeśli to jest jeden krzyżyk danym kolorem, to nie omijam tylko wyszywam. W ten sposób unikam późniejszego uzupełniania pojedynczych dziur. Nie wyobrażam sobie wyszywania bez organizera do igieł, gdzie mam nawleczone igły wbite w krateczkę z danym symbolem, w ten sposób unikam ciągłego nawlekania igły (a nie lubię tego robić). Wyszywam, gdzie mi się chce i jak mi się chce, ciągam krosno po całym mieszkaniu, chociaż mam ulubiony kącik. Wykreślam wyszyty obszar na wydruku kolorowym zakreślaczem, łatwiej jest wtedy ogarnąć schemat.
No i tak sobie myślę, że zmiana sposobu wyszywania wiązałaby się u mnie z dużą reorganizacją pracy, a ja jednak nie lubię zmian, więc mimo Waszych zachęt, chyba pozostanę przy swoim sposobie wyszywania, nie mówię, czy on jest lepszy czy groszy tak w ogóle. On jest lepszy dla nie, co nie przeszkadza mi podziwiać prac powstających z wykorzystaniem parkowania.
Kończąc ten przydługi post, gratuluję cierpliwości, tym z Was, które dotrwały do końca i chcę się czymś pochwalić. Otóż pobiłam swój prywatny rekord wyszywania, stronę liczącą 5005 krzyżyków wyszywałam od 4 do 13 lipca (bez jednego dnia, bo byłam na rybach) i gdybym wyszywała w takim tempie (co nie jest możliwe, bo jestem na urlopie), to obraz skończyłabym wcześniej niż w 2026  roku.
Dziękuję za Wasze miłe słowa i pomęczę jeszcze ostatnim zdjęciem (z 13 lipca)
Pozdrawiam :)

piątek, 8 lipca 2016

274. Tym razem pawie

Wzór z pawiami rozrysowany jest na 132 strony, w całości wyszyłam 6, co daje w przybliżeniu 4,5%. Nie powala ta liczba, zwłaszcza, że jeśli będę wyszywała w tym tempie nadal, to końcóweczka obrazka przypadnie na rok 2026 - perspektywa wspaniała. No nic, brnę dalej, Zachciało mi się kolosa, to będę miała kolosa :)
I powiem tak, mimo, że jest dość skomplikowany, mimo, że zaskakuje częstą kombinacją pojedynczych krzyżyków, mimo, że długo będę siedzieć w tych krzaczkach, to chce mi się go wyszywać. Na pewno muszę wprowadzić nowe, mniejsze obrazki, żeby mieć odskocznię od tych kolorów i dlatego niebawem zacznę weekendową pamiątkę ślubną (koleżanka zamówiła). 
I jeszcze gwoli wyjaśnienia, płótno nie mieści mi się na krośnie, dlatego muszę kombinować, wyszyłam 6 stron  w górnym rzędzie z 12, bo na tyle pozwala krosno, teraz szyję pierwszą stronę drugiego rzędu (według oryginalnej numeracji 13tą). Podejrzewam, że rozpiętość mojego krosna pozwoli mi wyszyć trzy rzędy w dół i będę musiała przekładać materiał. Tego się boję, bo nie wiem, co zrobię z materiałem już zakrzyżykowanym, jak to popodpinam, żeby nie zepsuć i żeby się dało szyć. Ale to odległy temat :)
No dobrze, to koniec gadania, teraz zdjęcia. Najpierw całość - 6 stron + 1/3 kolejnej :)

A tutaj delikatne zbliżenie na końcówki pawich piór, wiem, że na zdjęciu nie wygląda to, jak pawie pióro, ale to jest pawie pióro, no przynajmniej kawałek pióra :)


Już doczekać się nie mogę jakichś nowych elementów, kolorów w piórach, łebków ptasich itp. Dobrze, że chociaż te konary i kępy liści widać, bo początek tego obrazu nie był taki optymistyczny, była to jakaś zbitka niebieskości, zieloności i ciemnych szarości.

Dziękuję Wam bardzo mocno za przemiłe komentarze, za Waszą obecność i mam nadzieję, że nie zanudzam zbyt mocno. 
Zapraszam :)

niedziela, 15 maja 2016

272. Wieje nudą ...

Wieje nudą, bo u mnie bez zmian. Od poniedziałku do piątku - pawie, w sobotę i niedzielę - tulipany.
Stan haftów zmienił się na tyle, że w tulipanach zostały mi brązy i kontury, czyli wszystkie kolory mam wyszyte. Wygląda to mniej więcej tak:
Powiem, że bardzo przyjemnie wyszywa się te wzory. Napisałam "te wzory", ale tak naprawdę to jest mój pierwszy zielnik, raczej nie ostatni, ale nie od razu :)

Natomiast pawie??? Tutaj postęp niewielki, wyszyłam już 3 i pół strony, nadal monotonnie, szaro i buro, ale jakieś kształty pierwsze się pojawiają. Nie powiem, żeby to był najprzyjemniejszy z wyszytych przeze mnie haftów, ale mimo wszystko ciągnie mnie do niego :)

Mam nadzieję, że będzie przyjemniej kiedy dojdą jakieś inne kolory :)
I wszystko byłoby w najlepszym porządku, gdyby nie ta dziura w palcu, w którą z uporem maniaka wbijam sobie igłę przy każdym prawie krzyżyku!!! Mam jedną taka igłę, która czub igły ma bardziej tępy niż jej zakończenie, no i tak sobie przekłułam skórę, że teraz cierpię, a z naparstkiem wyszywać nie potrafię :)
Tradycyjnie już dziękuję za przemiłe komentarze, budują one moje dobre samopoczucie, dlatego proszę o jeszcze, mimo, że nudno się tutaj u mnie zrobiło :)


poniedziałek, 11 kwietnia 2016

271. I kolorowo i szaro ...

Dzisiaj, przed chwilą, udało mi się doszyć kilka xx, i skończyć drugą stronę HAEDa. Nadal szaro, no cóż, za jakiś czas może pojawią się kolorki. Nie poddaję się i szyję w wolnym czasie. Teraz wygląda to tak:

A w weekend wyszywałam tulipany DFEA, to taka kolorowa odskocznia od tej szarości pawiowej :) Nie ma dużo, bo w sobotę miałam czas wypełniony po brzegi, ale przecież to nie wyścigi, prawda???


No tak, na zdjęciach wygląda to tak, jakby tulipany były większe od pawi, ale uwierzcie, że tak nie jest.

Dziękuję za wszystkie\ przemiłe komentarze, wiem, że taka monotonia może zniechęcać do odwiedzin, dlatego tym bardziej dziękuję za Wasze odwiedziny i miłe słowa, fajnie poczytać ...

środa, 30 marca 2016

270. Konar jakiś ...

Tak sobie wyszywam te moje pawie i wyszywam i niewiele się zmienia. Kolory nadal szaro-buro-popielate, ale tam gdzieś na górze jakiś konar widać :) Niewiele przybyło krzyżyków, ale pierwszą stronę skończyłam, tak więc małymi krokami, ale do przodu :)
I to będzie jedyne zdjęcie tym razem, bo tulipany zaczęłam wyszywać na kanwie 20ct, ale z racji świąt mam tak mało, że wstyd pokazać. Po następnym weekendzie wstawię fotkę.

Witam nowe obserwatorki, fajnie, że jesteście, miło mi będzie jeśli zagościcie na dłużej.

Dziękuję też za miłe komentarze, przynajmniej wiem, że ktoś tutaj zagląda :)

To tyle idę wyszywać te moje szarości. Najpierw jednak jeszcze raz zajrzę do Vipka, bo ona wyszywa taki kolorowy obrazek, że miło zerknąć raz jeszcze:)

poniedziałek, 14 marca 2016

269. Falstart!!!

Tulipan, taki ładny, takie piękne miał kolory, tyle, że ja pierdoła ostatnia, pomyliłam dwie nitki, zamieniłam je. Tkanina Dublin, niestety, nie jest najtrafniejsza do prucia krzyżyków, dlatego urobek z poprzedniego weekendu poszedł w niwecz. Już było tyle:

Postanowiłam wyrzucić ten haft i ... zacząć raz jeszcze, ale chyba tym razem na kanwie 20ct. Ten Dublin nie jest taki zły, ale krzyżyczki są malusieńkie, dodatkowo wzory DFEA, wyszywa się i dwiema i jedną nitką, na tym Dublinie haft dwiema nitkami wychodzi bardzo zbity. Myślę, że wykorzystam tę tkaninę do innych wzorków, do takich, które da się szyć jedną nitką. To tyle w temacie tulipanów (ale mi szkoda!!!). Drugie podejście w sobotę :)
A teraz o pawiach, wiedziałam, że Mirka od razu wpadnie na właściwy trop. Dzisiaj znów pokażę szare plamki i plameczki, bo nic więcej nie widać. Policzyłam sobie, że w takim tempie to ten haft zajmie mi tak z dziesięć lat :) A kawałek pawia, to będzie jakoś tak zimą (albo i dalej).

Pierwsza kartka wzoru (ze 132) jeszcze nie jest skończona, ale mam nadzieję, że w tym tygodniu będę mogła ją wyrzucić do kosza.

Tyle  w temacie, wyżaliłam się i idę wyszywać :)